Wszystko o Wandzie Rutkiewicz

 

Książkę „Wszystko o Wandzie Rutkiewicz” – można tak powiedzieć – wykreowałem jako wydawca podobnie jak wiele innych. Najpierw był pomysł. Potem szukałem autora do jego realizacji. Barbara Rusowicz pracowała w wydawnictwie jako redaktorka. Wyróżniała się niezwykłym zmysłem literackim.

Bywało, że połowę książki napisała za autora. Największym jednak atutem do powierzenia jej napisania tej książki było to, że nigdy nie była w górach wysokich. Wiedziałem zatem, że nie będzie zadawać jednej najwybitniejszych himalaistek świata pytań fachowych, że będzie szukać odpowiedzi na pytania, jakie zadaje sobie wiele osób: po co w ogóle idzie się w góry, żeby zdobyć ośmiotysięczny szczyt, czy myśli się o ryzyku, o śmierci, jak załatwia się czynności fizjologiczne na siedmiu tysiącach metrów przy pięćdziesięciu stopniach mrozu i huraganowym wietrze itp.

Po kilku spotkaniach Wanda Rutkiewicz zaproponowała jej, aby zamieszkała u niej do zakończenia pracy. Towarzyszyła jej więc w życiu codziennym i sytuacji ekstremalnej – pewnej nocy himalaistkę obudził hałas, uznała, że jest to próba włamania lub napadu. Wyjęła z sejfu pistolet i zapytała, czy idą razem. Poszły. Na szczęście nie padły strzały.

Barbara przywiozła rewelacyjny materiał. Udało jej się dotrzeć do głębokich, skrywanych przed światem, refleksji. Napisaną książkę wysyłaliśmy już do Kathmandu, skąd Wanda Rutkiewicz wyruszała na kolejną wyprawę. Przesyłka zwrotna nadeszła ze stemplem Taplejung, ostatniej nepalskiej miejscowości, w której była poczta. Z tekstu zostały wycięte wszystkie fragmenty, które w najmniejszy nawet sposób odnosiły się do emocji, osobistych refleksji i przemyśleń…

Jej wola została uszanowana. Choć o tym, że była to jej ostatnia wola, dowiedzieliśmy się po ukończeniu druku z doniesień agencji światowych o zaginięciu Wandy Rutkiewicz. Udało się jednak zamieścić na ostatniej stronie okładki przejmujący nekrolog autorstwa Krzysztofa Zanussiego. Książka błyskawicznie stała się bestsellerem.

 

 

* * *

Po pięciu latach od zaginięcia postanowiłem wydać to, co zostało usunięte uznając, że po tym okresie nie naruszam już wcześniejszej decyzji bohaterki poprzedniej książki. Formuła została zmieniona: Joanna Bandurska pyta Barbarę Rusowicz o Wandę Rutkiewicz i jej – utrwalony w pamięci – wizerunek himalaistki. Wstęp napisał Krzysztof Zanussi.

Znając Wandę Rutkiewicz osobiście stawiam w tej książce tezę, że ostatnia wyprawa została zaplanowana jako ostatnia. Rutkiewicz miała już 49 lat, Kanczendzonga miała być jedenastym do Korony Himalajów. Pozostałyby jeszcze trzy. Mogła przypuszczać, że to może się nie udać. Można przypuszczać, że została w Himalajach z wyboru. Na zawsze. Jej ciała nigdy nie odnaleziono. Jacek Santorski polemizuje w książce z tą tezą. „Więcej o Wandzie Rutkiewicz” opublikowałem w żałobnej szacie graficznej. Zdaniem niektórych krytyków zanadto kontrowersyjnej.

 

 

 

© 2018 Jacek Waloch | design: Nu Graphics